Informacja prasowa
Szybciej
zatrujesz się we własnej kuchni niż w restauracji
Salmonella na śniadanie
Polacy
nie przestrzegają podstawowych zasad higieny podczas przygotowywania posiłków.
Mimo to 83 proc. jest przekonana, że szybciej zatruje się w restauracji niż we
własnej kuchni – tak wynika z badania TNS Global przeprowadzonego na zlecenie
Fundacji BOŚ. Właśnie startuje kampania edukacyjna „Higieniczna Kuchnia”, która
ma uświadomić, że drobnoustroje, które „zjadamy” na co dzień, są najczęstszą
przyczyną zatruć.
Polacy nie dbają o higienę w kuchni – 64
proc. respondentów nie myje lodówki przynajmniej raz w miesiącu. Ponad połowa
ankietowanych (51 proc.) przyznaje również, że odkrawa kawałek nadpsutego owocu
lub warzywa, a resztę – zawierającą m.in. komórki pleśni – zjada. Tymczasem
pleśnie wytwarzają mikrotoksyny (np. patulinę), które uszkadzają wątrobę i
nerki oraz mogą być przyczyną powstawania nowotworów. Podstawowych zasad
higieny brakuje też w przechowywaniu żywności oraz przygotowywaniu posiłków.
Biegunka na dzień dobry
Z badania TNS Global przeprowadzonego na
zlecenie Fundacji BOŚ wynika, że aż 55 proc. osób nie myje jaj przed obróbką
cieplną, nie zdając sobie sprawy, że na skorupce mogą znajdować się m.in.
bakterie Salmonelli. – Musimy pamiętać, że bakterie, które znajdują się na
skorupce jaj zostają na naszych dłoniach, którymi później nakładamy pomidora na
kanapkę lub kroimy pieczywo - podkreśla Maria Jakubowska, Ekspert ds. Żywienia
w Fundacji BOŚ. - Mycie skorupki jest kluczowe, zwłaszcza jeśli przygotowujemy
kogel-mogel lub ciasto z kremem jajecznym, a więc produkty, które nie wymagają
parzenia, gotowania oraz pieczenia. Wtedy zagrożenie jest naprawdę realne –
dodaje Jakubowska. O jakich zagrożeniach mowa? Przede wszystkim o bakteriach
Salmonelli, które wywołują ostre wymioty, biegunkę i gorączkę, a także o jajach
pasożytów, które zostają na skorupce wraz z kurzymi odchodami.
Niebezpieczna deska do krojenia
Bisko połowa Polaków przyznaje (48 proc.),
że kroi surowe mięso na tej samej desce co warzywa i inne produkty spożywane
bez obróbki cieplnej. Tymczasem bakterie z surowego mięsa zostają nie tylko na
desce, ale również na naszych dłoniach. Już 500 komórek bakterii Campylobacter
jejuni, rozwijającej się w surowym mięsie drobiowym wystarczy, by wywołać ostrą
biegunkę i gorączkę 40 st. C. Powikłaniem takiego zatrucia może być zapalenie
opon mózgowych lub posocznica, a 500 komórek bakterii to bardzo mało – dla
przykładu, w kubeczku jogurtu jest ich aż 150 milionów (i są to – na szczęście
– dobre bakterie). Jak niwelować niebezpieczeństwo? – Po pierwsze powinniśmy
myć ręce nie tylko przed przygotowywaniem posiłku, ale również w jego trakcie
np. po krojeniu surowego mięsa. W każdym domu powinny być różne deski do
krojenia mięsa oraz innych produktów. Łatwym sposobem jest kupienie desek w
różnych kolorach np. czerwonej do mięsa, niebieskiej do ryb, zielonej do warzyw
– podpowiada Aleksandra Koper, Ekspert ds. żywienia w Fundacji BOŚ. Zresztą od
mycia rąk wszystko się zaczyna. Na dłoniach przenosimy bowiem jaja tasiemca i
innych pasożytów, pałeczki Salmonelli, patogenne Escherichia coli, gronkowiec złocisty,
czy rotawirusy. Według Światowej Organizacji Zdrowia aż 69 proc. zakażeń
przewodu pokarmowego wynika z niemycia rąk i zarazków przenoszonych właśnie tą
drogą. Zazwyczaj myjemy ręce zbyt szybko i niedokładnie. Tymczasem, by pozbyć
się bakterii, powinniśmy szorować je mydłem lub detergentem przynajmniej przez
14 sekund.
Wiedza kluczem do sukcesu
- Od wielu lat prowadzimy projekty, dzięki
którym propagujemy zdrowy styl życia i właściwy sposób odżywiania. Niedawno
zdaliśmy sobie jednak sprawę, że niewiele mówi się o tzw. higienicznej kuchni i
„zdrowym” przygotowywaniu posiłków. Gdy zaczęliśmy pytać Polaków o ich zwyczaje
kuchenne, okazało się, że nasze przypuszczenia były słuszne. Większość z nas
popełnia błędy w kuchni i nie zdaje sobie sprawy z konsekwencji takiego
postępowania – wyjaśnia Barbara Lewicka-Kłoszewska, Wiceprezes Fundacji BOŚ.
Pod koniec marca Fundacja wystartowała z kampanią edukacyjną „Higieniczna
Kuchnia”, która ma uświadamiać skalę zagrożeń, ale przede wszystkim edukować w
jaki sposób gotować i dbać o kuchnię, by nie być narażonym na działanie
drobnoustrojów. Na stronie internetowej „Aktywnie po zdrowie” (www.aktywniepozdrowie.pl) ruszył specjalny
interaktywny serwis, który w sposób jasny i przejrzysty poprowadzi nas „za
rękę” po zakamarkach kuchennych i wytłumaczy na co zwrócić szczególną uwagę.
Użytkownicy dowiedzą się jak przygotowywać zdrowe i higieniczne posiłki, w jaki
sposób dbać o lodówkę, zamrażalkę, piekarnik, czy spiżarnię, jak przechowywać
produkty (także dżemy, konserwy i inne).
Drugą stroną medalu jest fakt, że myjąc jajka czy kurczaka przed przygotowaniem tylko jeszcze bardziej szkodzimy - rozpryskując bakterie po całej kuchni wraz z kropelkami wody. Miałam salmonellę, potwierdzone testami, od próbowania surowego ciasta na naleśniki. Potem w domu panowała panika, mycie jajek, dopóki ostatnie jajka na niedzielne śniadanie nie zostały umyte przez przypadek domestosem... Moim zdaniem przede wszystkim należy przestrzegać mycia rąk, przed posiłkami, po pracy z drobiem, jajkami, mięsem, zachowywać porządek w lodówce i nie jeść rzeczy nieświeżych, przeterminowanych, nadpsutych. Od bakterii nie da się uciec, są wszędzie, ale nie można też popadać w panikę.
OdpowiedzUsuń